#CSTY najgorszym świątecznym utworem wszechczasów według Rolling Stone

Bycie światowej sławy muzykiem, jakimi są Tyler i Josh ma swoje wady i zalety. Jedną z wad poczuli bez wątpienia, kiedy kultowy magazyn muzyczny Rolling Stone opublikował ranking 20 najgorszych utworów świątecznych wszechczasów, nie pozostawiając na autorach „Christmas Saves The Year” suchej nitki…




Zacznijmy od tego, że autorem kąśliwego komentarza wymierzonego w TOP jest nie kto inny, a David Browne – amerykański dziennikarz i pisarz, który w latach 1990-2006 był stałym krytykiem muzycznym w Entertainment Weekly. To dość istotne, ponieważ pozwala wysnuć założenie, iż 61-letni (bez wątpienia nieustannie zapracowany do reszty) opiniodawca nie znalazł wystarczającej ilości czasu, by robić dogłębny research (jak na profesjonalnego dziennikarza przystało) i poznać realny powód „kiczowatości” omawianego przez nas utworu (podobnie zresztą jak zdecydowana większość krytyków roszczących sobie prawa do wylewania błota na najnowsze utwory twenty one pilots).

Świadomość, dlaczego „Christmas Saves The Year” jest sztuczna i trudna w odbiorze nie zmieni jednak faktu, że piosenka trafiła do rankingu i nie w naszej mocy leży kwestionowanie tej decyzji czy zarzekanie się, że zaszła pomyłka.

Przejdźmy do słów, jakie możemy przeczytać w artykule Rolling Stone sprzed dwóch dni…

Chcieli dobrze, wydając własną świąteczną piosenkę podczas pierwszego (i być może nie ostatniego) okresu pandemicznego. Napisali nawet ładną-jak-na-nich melodię, której towarzyszy otoczka transsyberyjskiej orkiestry. Niestety efekty są wciąż tak ponure i muliste jak ich hity, a wers „cheap decor and flavored cheer” (tanie dekoracje i smakowita radość) przywołuje na myśl smutne imprezy biurowe. Przynajmniej tym razem nie próbują rapować czy śpiewać bełkoczącym reggae. – DB

Grubo, prawda? Takie dissy zaczynają być dla zespołu chlebem powszednim. Jesteśmy jednak przekonani, że TOP podejmując decyzję o wypuszczeniu utworu świątecznego (pomimo tego, iż Tyler zarzekał się, że n i g d y nie wyda piosenki świątecznej), w takiej formie, liczyli się z ewentualnością mocnej krytyki. Liczyli się z nią również wydając „Scaled and Icy” kilka miesięcy po premierze #CSTY.

Nie pozostaje nam nic innego jak czekać na *ostatni album, który – miejmy nadzieję – w ponurym i mulistym tonie (znanym chociażby z „Neon Gravestones”), wyjaśni znawców i krytyków do tego stopnia, że pozostawią temat milcząc / świadomie rezygnując z pisania podobnych paragrafów czy ripost muzycznych o rozrywkowym bełkoczącym tonie znanym z kultowych gazet pokroju RS. Nie ukrywajmy – problematyka prania mózgów przez media pojawiła się już na płaszczyźnie SAI. Mamy cichą nadzieję, że temat zostanie poruszony (i rozwinięty) na łamach nadchodzącego albumu. Kto wie? Może znajdziemy coś na temat odpowiedzialności społecznej, jaka leży na osobie wykonującej zawód dziennikarza? Byłby to zaiste smakowity akcent po wszystkim, co otrzymujemy od masówki w odniesieniu do aktualnej twórczości zespołu…

*album zamykający dotychczasową trylogię Blurryface-Trench-SAI; spokojnie, to nie ostatni album w ich karierze (chyba)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.