DEMA & teorie

– Koncert twenty one pilots w Polsce zbliża się wielkimi krokami. Nie każdy miał czas, aby śledzić teorie, a także tajemnicze inside info od samego zespołu na bieżąco, dlatego postanowiłam poświęcić odrobinę wolnego czasu, aby przybliżyć Wam pewne kwestie związane z najnowszą erą TRENCH. W swoim researchu będę posiłkować się przede wszystkim stroną DMAORG.INFO, która dosłownie pęka w szwach pod względem dodatkowych informacji, a także niedawno powstałą IMBANDI.TO, najciekawszymi teoriami fanowskimi oraz wywiadami/konferencjami prasowymi z twenty one pilots. Zapraszam do czytania!

Najnowsza płyta twenty one pilots, TRENCH, przyniosła za sobą szereg tajemniczych aspektów, począwszy od strony DMAORG.INFO, na której co jakiś czas pojawiały się listy od niejakiego Clancy’ego, a na wizualnej reprezentacji świata stworzonego przez chłopaków (dostępnej na imabandi.to) kończąc. Co prawda do tej pory nie znamy prawdziwej tożsamości Clancy’ego, jednakże  (co nie powinno dziwić) istnieje wiele domysłów. Zarówno to, co mówi wokalista zespołu jak i teksty piosenek czy interpretacja listów pozwalają wysnuć wniosek, że Clancy to część osobowości Tylera, podobnie jak Blurryface (który w erze Blurryface był uosobieniem lęków i słabości nie tylko piosenkarza, ale i całej społeczności fanów): 

Postać Blurryface była dla mnie kimś, komu próbowałem stawić czoła. W trakcie trwania cyklu promującego album, ujrzałem, że Blurryface budzi się do życia z perspektywy innych ludzi i to, w jaki sposób nasi fani go odbierali, skłoniło mnie do przyznania im racji. Do zgodzenia się z tym jak jest postrzegany.

Już w trakcie poprzedniej trasy promującej krążek Blurryface, wokalistę zainspirował koncept wprowadzania w życie teorii stworzonych przez fanów. Jak się okazuje, w tworzeniu świata TRENCH, wzięli oni duży udział.

Wróćmy jednak do listów Clancyego. Postanowiłam przetłumaczyć każdy z opublikowanych listów. Nie było to proste, a największy dylemat miałam przy tłumaczeniu słowa “bishops”. Koniec końców uznałam, że “kapłani” brzmią znacznie lepiej niż “biskupi”. 

LIST PIERWSZY – cla_ncy-988-06MOON_18_-1.jpg

Nie dostrzegałem horyzontu DEMY i problemów jakie ze sobą niesie do dziewiątego roku życia. To właśnie wtedy zacząłem kontemplować kwestię własnego istnienia i podjąłem decyzję o tym, jakiego rodzaju wrażenie na innych chciałem zrobić podczas swojego życia. Rzecz jasna, aby podtrzymać własne nadzieje, patrzyłem z dystansem na ziemię, w której dorastałem. Tym razem patrzę na nią z nową świadomością przeszkody, której istnienie moja młodzieńcza ignorancja pozwoliła mi przeoczyć. Czy była tam cały czas? Jak mogłem przeoczyć coś tak oczywistego? Przypominam sobie ten moment codziennie, ponieważ zdanie sobie sprawy z (jej) istnienia bezpośrednio koliduje z wyjątkową nadzieją na lepszą przyszłość. Jako dziecko – patrzyłem na Demę z podziwem. Dziś jestem przepełniony frustracją, każdego dnia tracąc czas na krótkie spojrzenia w kierunku szczytu ściany, która nas zatrzymuje. W wieku dziewięciu lat zdałem sobie sprawę z tego, że Dema nie jest moim domem. Ta wioska, po tym wszystkim, była moją pułapką. Przed uświadomieniem samego siebie, żywiłem do Demy głęboką sympatię. Wspaniała struktura miasta pozwalała na odpoczynek. Ulice i lokalizacje były niezawodne, a obowiązki dnia wydawały się być realizowane przy minimalnym wysiłku. Gdy nauczyliśmy się wykonywać i rozumieć przydzielone nam zadanie, cieszyliśmy się z umiejętności wypełniania obowiązków na czas i czuliśmy bezpieczeństwo ze świadomością, że kolejne obowiązki zostaną wykonane z takim samym nakładem pracy. Wszyscy pracowaliśmy na rzecz naszych kapłanów z honorem i świadomością tego, że każdy mieszkaniec tego rejonu był tak samo oddany idei solidarności. Keons był ucieleśnieniem ducha tego oddania. Ze wszystkich dziewięciu biskupów Demy, Keons był postrzegany jako niezłomny, szczery, ze zdolnością do osiągnięcia zamierzonego celu wyższego, niezwykle rzadkiego w naszym regionie. Wszyscy go podziwialiśmy i czuliśmy zaszczyt będąc mieszkańcami jego rejonu. Słysząc legendy o bezwzględności innych biskupów, Keons i jego stoicka postawa, niespotykana u każdego innego poznanego przeze mnie człowieka, była powodem do dumy z możliwości służenia jego osobie. – Clancy

LIST DRUGI – 017_07MOON_07.jpg

Nigdy nie czułem, aby odwoływanie się do Demy jako mojego domu było czymś właściwym. Dla mnie Dema była po prostu miejscem, w którym egzystowałem, albo “automatem”, w którym mnie umieszczono. Słyszałem historie dotyczące idei “domu”, a jego opis zawsze wydawał mi się ciepły z narracji autora. Dotyczył on romantycznej wizji posiadania miejsca, w którym mieszkali ludzie, wizji, którą podziwiałem, ale której nigdy nie dane było mi doświadczyć. To miejsce, moje miejsce, wydaje się pozbawione miłości i cudów obecnych w starych historiach. Gdzieś pomiędzy żelaznym porządkiem, a omylną precyzją Demy istnieje pogłos cudu. To ta cicha myśl, w której mój umysł często się gubi. Ta nadzieja odkrycia czegoś w samotności narodziła nową wersję mnie samego, lepszą wersję. Mam nadzieję, że znajdę sposób na doświadczenie tego, co kryje się za tymi ogromnymi ścianami.

LIST TRZECI – _e_sr__eve_r_.jpg

Pozbawione życia światło otacza nas każdej nocy. Nigdy nie pomyślałbym, że coś tak świetlistego zdałoby się odczuwać jako tak bardzo mroczne. To właśnie ten blask przypomina nam o bezsennej egzystencji, na którą nas skazano. Ale to, o czym mówię, inni traktują jako normę. Jak udało im się z taką skutecznością wykorzenić z nas marzenia? Wraz z ustanowieniem pełnoprawnego Vializmu*, kapłani skutecznie zgładzili nadzieję, z jaką większość z nas tutaj przybyła. Czy jestem jedyną osobą, która zdaje sobie sprawę z tego, że nas okłamywano? Czy tylko ja nie boję się otwarcie mówić o tym, że dziewięciu zniszczyło nasze zaufanie, gasząc nadzieję, która kiedyś była główną motywacją naszego życia? W przeszłości zamykaliśmy oczy i wyobrażaliśmy sobie lepsze życie, teraz to miasto jest pełne przesuszonych oczu uwięzionych w transie posłuszeństwa, pozbawionych jakiegokolwiek śladu tożsamości. Jedyne znaczące światło, jakie dane mi było widzieć, tkwiło w oczach naznaczonych** – to taki ciekawy widok, zobaczyć jasne oczy tracące błysk od mrocznych rąk kapłana. Po odbyciu pokuty, wygasa ich pamięć dotycząca czegoś więcej. Moja nadzieja na coś więcej to wszystko co mam w tym sztywnym grobowcu, i nie pozwolę jej umrzeć. – Clancy

*vializm – religia panująca w Demie

*naznaczeni – kapłani naznaczają uciekinierów z miasta poprzez dotknięcie ich szyi; w trakcie tego procesu delikwent prawdopodobnie traci pamięć, a w miejscu dotknięcia pozostaje ciemny ślad

LIST CZWARTY – _he_a_vy_.jpg

Śpią. Zdaje się, że oczekiwanie na noc trwało wieczność a teraz jesteśmy prawie gotowi. Przestudiowaliśmy obserwatorów i wiemy, że nie ma szansy na zrobienie kolejnego kroku w ukryciu. Dlatego też, zamiast się ukrywać, zrobimy wszystko, aby każdy z nas został zauważony. Minął już rok od ostatniego zgromadzenia, a jutrzejsze Doroczne Zgromadzenie Gloryfikowanych, będzie największym widowiskiem, jakie to miasto widziało przez ostatni rok. Jeśli zorganizujemy wszystko w odpowiednim czasie, odwrócimy uwagę obserwatorów i w końcu się ujawnimy. Nie kontaktowaliśmy się, ale mamy nadzieję, że druga strona znajdzie sposób, by nas odnaleźć. Nie jesteśmy pewni co do lokalizacji wyjścia, ale jesteśmy gotowi ryzykować naznaczeniem w celu jej odnalezienia. Wiemy, że powinniśmy iść dolnymi ścieżkami i czekać na pochodnie. Nigdy wcześniej nie widzieli czegoś takiego i do świtu wszystko będzie inne. Jestem przerażony i podekscytowany jednocześnie. Nie kontrolują nas. -Clancy

Kolejny list (w przeciwieństwie do poprzednich) pisany był odręcznie, co świadczy o tym, że Clancy opuścił Demę.

LIST PIĄTY – _note.gif

Wydostałem się. Czuję nieważkość. Wiedziałem, że to miejsce (Dema) zawsze ściągało mnie w dół, po raz pierwszy czuję lekkość, na którą liczyłem. Minęły trzy noce, mój oddech uległ zmianie – jest wolniejszy, pełniejszy. To tak, jakby tutejsze powietrze było warte oddychania. Patrząc z dystansu wiem, że kłamałbym mówiąc, że nie miałem tego cały czas na myśli. Chciałbym wyłączyć strach, ale może im dalej pójdę, tym mniej będzie miał na mnie wpływ. Czuję się zdradzony na myśl o tym, co uważałem za dom – jeśli kiedykolwiek tam wrócę, chcę móc spojrzeć na to miejsce w ten sam sposób. Oni śpią. Są tak bardzo przekonani o swojej racji, trzymając się jej w ciągu dnia i wykonując te same, bezsensowne zadania. Zapominają o spojrzeniu w górę i na zewnątrz, o zdaniu sobie sprawy z tego, że nie chodzi o to, co jest “gdzieś”. Chodzi o to, co jest “tutaj”. Nowy świat mnie otacza. Zdarzało mi się myśleć, że mury otaczające dom były masywne – zielone klify wokół mnie pełnią tę samą funkcję. Trench bywa niebezpieczny i dość łatwo wpaść w znudzenie. Ale jest prawdziwy prawda jest taka, że wolałbym raczej przetrwać rzeczywistość niż bezmyślnie i posłusznie egzystować w miejscu, które ktoś dla mnie stworzył. Miałem obsesję na temat tego świata tak długo, że czuję się tu jak w domu bardziej niż mógłbym się spodziewać. Z jakiejś przyczyny, w tej ogromnej otwartej przestrzeni, czuję się chroniony bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Zatrzymał się tylko na chwilę, aby spojrzeć w ich stronę, a potem ruszył dalej.

Przestrzeń, w której przebywam wydaje się nie mieć końca. Zdałem sobie sprawę z tego, że chodziłem godzinami bez żadnego prawdziwego dowodu na to, że pokonałem kolejne kilometry naprzód. Dostrzegłem tu jednak rośliny i kolory, których nigdy wcześniej nie widziałem. Istnieje pewien rodzaj piękna w najdziwniejszych miejscach – ciekawość tego co nadejdzie motywuje mnie najbardziej. Zastanawiam się czy jest tutaj ktoś jeszcze. Jeśli moje założenia były zgodne z prawdą, powinno być więcej osób podobnych do mnie. Czasami wyczuwam obecność, albo myślę, że widzę coś niedaleko siebie, ale po spojrzeniu w górę nie widzę nic. To kolejna rzecz, której się boję i kolejna, która mnie ekscytuje. Jest potwierdzeniem wszystkiego, na co miałem nadzieję przez cały ten czas. Jestem tu, w pełni żywy. Czasami się boję, ale cały czas odkrywam coś nowego i nie przestanę. Kryj mnie! – Clancy

LIST SZÓSTY – unalone.gif

Nie mogę uwierzyć w to, co właśnie zobaczyłem. Nadal staram się zrozumieć. Przez ten cały czas byłem przekonany, że jestem samotny – pojedyncza dusza w tym ogromnym, nieznanym świecie. Ale po kilku dniach wędrówki spojrzałem w dół i zobaczyłem postać, która podążała w tę samą stronę co ja. Pozostawałem w tych jaskiniach i szczelinach, starając się ukryć jak najlepiej, w czasie kiedy on podróżował po otwartej przestrzeni, dokonując wyczerpującej wędrówki w samym środku Trench. Ciekawość wystarczyła, abym podążał tą samą trasą co on. Wydawał się niedotknięty lękiem przed nieznanym – lękiem, który mnie okalecza. Dla niego teren wydawał się znajomy, jakby był tu wcześniej. Kiedy gubiłem się z powodu własnej ciekawości, pojawili sie oni. Słyszałem o nich podczas pobytu w Demie, ale zgodnie z moją wiedzą, opowieści te było co najwyżej mitem. Dziesiątki, dwudziestki, a może nawet setki obserwujących go Banditos pojawiły się na wzgórzu. Jego nastawienie się zmieniło, nie byłem pewien, czy był przerażony, czy zachęcony złowieszczą obecnością. Ostrzegli go przed tym, co miało nadejść. To był ułamek sekundy. Dostrzeżenie jego postaci, Banditos, aż w końcu zarys zbliżającego się Kapłana na białym koniu w oddali. Zatrzymał się i czekał – byłem pewien, że spojrzał w górę, dokładnie w moją stronę, więc ukryłem się wgłąb jaskini. Obecność jeźdźca w szatach zdawała się paraliżować mężczyznę. Stał nieruchomo, gdy Kapłan się zbliżył, bezsilny, gdy jego wyciągnięte ręce znaczyły szyję uciekinierowi. Nigdy wcześniej nie widziałem Kapłana posiadającego tego typu moc. Keons zawsze wydawał się łagodny i ciepły – ten Kapłan, a przynajmniej będący tutaj, wydawał się inny. Zacząłem więc uciekać,  biegłem tak długo, aż do utraty sił w nogach i tchu. Może ta notatka będzie dowodem na to, że to, czego byłem świadkiem, nie było snem. W mojej głowie tkwi milion pytań. Nie jestem jedyną osobą podróżującą w Trench. Udam się nieco dalej i może uda mi się odpocząć dzisiejszej nocy. Mogłem popełnić błąd, opuszczając Demę. Punkt, w którym się znajduję pomiędzy dwoma miejscami zaczyna odczuwać się jak nieskończona i pozbawiona nadziei przepaść. Bądź co bądź, Dema jest miejscem, które znam i w momentach takie jak te, naprawdę tęsknię do tego, co znane. To będzie znacznie trudniejsze niż sobie wyobrażałem. Nic w tym miejscu nie jest znajome. Dziś po raz pierwszy doświadczyłem obecności innych i czuję się samotny bardziej niż kiedykolwiek. Kryj mnie.

List siódmy z powrotem ma formę listu pisanego przy pomocy maszyny. Clancy wrócił do Demy.

LIST SIÓDMY – 17-35.4527.jpg

Ta strona nie wystarczy, by napisać co naprawdę czuję. Mam tylko więcej pytań: dotyczących tego co uważałem za prawdę, pytań o moją własną ścieżkę i pytanie, które zatruwa mój umysł każdej nocy odkąd leżę tu, z powrotem w mieście: Czy się poddałem? Przemoc, którą zobaczyłem w relacji tego człowieka i jego Kapłana, wydawała się ogromna i przerażająca. Ale wspomnienie tej relacji miało czas na zniekształcenie i powtórzenie w moim umyśle wystarczająco wiele razy, by zastanowić się nad tym, czy pamiętam je w odpowiedni sposób. Początkowo uważałem, że Kapłan siłą próbował odzyskać swą jednostkę, ale teraz zastanawiam się, czy przypadkiem nie chciał go uratować, a on odmówił. Spędziłem tam kolejne pięć dni po byciu świadkiem tego, co zaszło. Od tamtej pory go nie widziałem. Może znowu uciekł i przebywał w Trench razem ze mną, a może Kapłan dogonił go i zaprowadził z powrotem do domu. Domu? Czy właśnie nazwałem to miejsce domem? Czy po ujrzeniu tamtejszego nieskończonego piękna staram przekonać samego siebie, że właściwie lepiej mi, kiedy jestem od tego wszystkiego odgrodzony? Przyznaję, to było trudniejsze niż się spodziewałem. Nic nie mogło mnie przygotować na to, jak bardzo “nieznane” może pochłonąć. Ogromne tereny i nieograniczone możliwości, połączone z niekończącym się narażaniem na niebezpieczeństwo. Stałem się niespokojny. Głodny. Każdy krok stawał się trudniejszy do wykonania od poprzedniego, przeskakiwanie przez poszarpane skały czy przedzieranie się przez gęsty las – to wszystko mnie osłabiało i utwierdzało w przekonaniu, że nie mogę iść dalej. Pewnego ranka, gdy wschodziło słońce, podszedł do mnie Keons. Nie byłem przerażony. Czułem ulgę. Po wszystkim, czego mnie nauczył, jego obecność była jednym z najbardziej pocieszających momentów, jakie doświadczyłem od wielu dni. Na jego widok nie mogłem czuć niczego innego poza radością. Zgodnie z tradycją, objął mnie ramionami, położył dłonie na mojej szyi, spojrzał mi w oczy i powiedział “Clancy, dziecko, wróćmy do domu.” Od tamtego czasu i mojego powrotu tutaj, minęło kilka tygodni i chociaż rutyny tutejszego świata są kojące i zdecydowanie łatwiejsze niż życie tam, mój umysł lawiruje pomiędzy dwoma miejscami. Które z nich jest moim domem? Czy Kapłani mnie chronią, a pochodnie nad wzgórzami są niebezpieczne? A może jest na odwrót? Moje marzenia szarpią mnie ze świata do świata, czuję się zagubiony pomiędzy tym wszystkim. Jest jeszcze tak wiele rzeczy, których nie rozumiem. – Clancy

Tłumaczenie ciekawszych teorii na temat TRENCH.

Na stronie dmaorg.info, skąd pochodzą listy Clancy’ego, możemy znaleźć wiele innych wskazówek. Jest to między innymi zdjęcie przedstawiające siostrę Andre Weila, który był założycielem grupy matematycznej BourbakiKatie robiła research na temat Nicolasa Bourbaki (Nico, o którym Tyler śpiewa w Nico And The Niners to tak naprawdę Blurryface), o czym dowiedzieliśmy się w wywiadzie dla MusicFeeds. Oto fragment wywiadu, o którym mowa:

MF: Imię Nico pojawia się w “Morph” i w “Nico and the Niners”. Czy to postać, z którą mieliśmy do czynienia wcześniej?

TJ: Tak, Nico to bardzo ważna postać. Jest to jeden z dziewięciu Kapłanów zarządzających miastem Dema – co ważniejsze – jego pełne imię to Nicolas Bourbaki, a cała płyta to kontynuacja historii opowiadanej w Blurryface. W poprzedniej płycie, Blurryface był postacią reprezentującą niepewności. Im lepiej je poznasz, tym więcej dowiesz się o tej postaci, tym większą kontrolę możesz uzyskać nad wydarzeniami mającymi miejsce w walce toczonej w Twojej własnej głowie. W związku z tym, że nowa płyta miała być kontynuacją historii, rzeczą, na której zależało mi najbardziej to poznanie prawdziwego imienia Blurryface. Jego imię to Nicolas Bourbaki.

Tak jak wspominałam wcześniej, Nicolas Bourbaki, którego znamy z dmaorg.info nie jest osobą, ale nazwą grupy dziewięciu bardzo wykształconych matematyków. Interesującym faktem może być chociażby to, że Nicolas Bourbaki wynaleźli ZBIÓR PUSTY, zapisywany jako Ø. Nie zastanawiało Was nigdy dlaczego ten znak tak często pojawia się w nazwie TWENTY ØNE PILØTS? I dlaczego jest elementem tatuażu samego wokalisty? Zbiór pusty – Ø – ma wartość równą zero. Zbiór to kilka elementów, w związku z tym, że zbiór pusty nie posiada elementów, często opisywany jest jako puste pudełko lub… naczynie (ang. Vessel). Vessel to nazwa albumu twenty one pilots, a sam koncept pustego zbioru prowadził do filozoficznych debat na temat nicości. Czy nieistnienie to stan bytu? Jakie to uczucie? Strach przed zniknięciem, obawy przed byciem nikim, uczucie pustki – wszystko to ma związek z zaburzeniami psychicznymi. Człowieka pozbawionego sensu istnienia można porównać do zbioru pustego / pustego naczynia. Odnalezienie tego sensu to nieodłączny element twórczości twenty one pilots.

Zważywszy na to, że Tyler i Josh są chrześcijanami, określenie “bishops” (biskupi/kapłani), może wydawać się naprawdę dziwne w odniesieniu do “złych postaci” w historii opowiadanej na płycie. Dlatego też warto zastanowić się, czy aby na pewno perspektywa ukazana przez twenty one pilots jest aż tak zero-jedynkowa. Nic nie jest czarne albo białe, a sam wokalista przyznał się otwarcie do kwestionowania własnej wiary w odniesieniu do utworu Leave The City (AltPress.com).

Tyler (o Leave The City): Piosenka jest o utracie wiary, przez co przechodziłem w trakcie tworzenia tej płyty. Ostatni cykl i trasa promująca album przyczyniły się do zmian. Trench jest miejscem, w którym wówczas przebywałem. Nie w sensie, że mógłbym powiedzieć “Słuchajcie, wiem, gdzie to jest, chodźcie za mną” i wtedy przyjdziesz na nasz koncert, a ja Ci o tym miejscu opowiem. Nie dotarłem do tego punktu. Ostatnie wersy tej piosenki brzmią “Te twarze naprzeciwko mnie, wiedzą co mam na myśli.” – to ja na scenie, obserwujący ich i być może – przynajmniej w odniesieniu do historii opowiadanej za pośrednictwem płyty – to jest miejsce, do którego chciałem dotrzeć. Myślę, że odpowiem kiedyś na to pytanie i będę wiedział jak na nie odpowiedzieć… jaki jest cel mojej podróży? Czy jest to niebo? Czy istnieje piekło? Bóg? Proces myślowy, w jakim uczestniczyłem podczas tworzenia tej płyty dotyczył przede wszystkim myślenia na temat tego (zatrzymuje się na krótką chwilę), że zapewniam rozrywkę w świecie, w którym nie ma Boga. I ciężko mi o tym mówić, to moja kolejna wewnętrzna walka. Ale naprawdę chcę to robić. W odniesieniu do wygranej w Blurryface – czy ten sukces dotyczył mnie? Nie chcę traktować tego jako koniec tej historii, muszę wierzyć, że mógłbym przy niej pozostać. Im dłużej żyję, po wydostaniu się z Trench i dotarciu do miejsca, którego nazwę będę znał, zastanawiam się, czy moja wiara będzie silniejsza i czy zrozumiem cel własnego istnienia. Nadal wierzę w Boga. Nadal chcę nazywać się chrześcijaninem ponieważ jestem chrześcijaninem. Nie wiem jeszcze w jaki sposób rozmawiać o tym z ludźmi. A skoro jeszcze nie potrafię o tym rozmawiać, albo nie znam dokładnego powodu, aby o tym rozmawiać, czy moja wiara ma jakiekolwiek znaczenie? Jeśli nie posiadam odpowiedzi, może w ogóle nie powinienem o tym mówić? Najpierw muszę tam dotrzeć.

Historia opowiadana w Trench ma wielowymiarowe podłoże odnoszące się do rygoru, kontroli i pewnej struktury, których metaforę można odczytać w wieloraki sposób. Religijny i mentalny. Pod względem religijnym, Nico i dziewięciu oraz Dema mogą reprezentować próby nadzoru i kontroli wiary w społeczeństwie. Kapłani (biskupi) kontrolujący Demę mogą być odzwierciedleniem sposobu, w jaki chrześcijanie często usiłują udowodnić wyższość własnych przekonań nad przekonaniami innych – dyktują, w co wierzyć, kim jest Bóg, prowadzą politykę forsowania własnych racji, zapominając o Słowie Bożym i jego przekazie. Ludzie bardzo często traktują kwestię wiary w rygorystyczny sposób, podobnie jak Bourbaki traktowali swoje założenia matematyczne. Prawidłowa odpowiedź na temat tego, co nas czeka po śmierci może zostać poznana tylko przez życie w rygorystycznej strukturze i przestrzeganie zasad, a każde odstępstwo rozumiane jest jako grzech. W taki sam sposób Kapłani podchodzą do wiary. 

Kolejne podłoże, mentalne, może mieć odniesienie do drogi, jaką każdy z nas musi przejść na etapie powrotu do zdrowia. Metaforycznie ukazała to strona imbandi.to. Różne scenariusze przejścia wizualnej ucieczki z Demy symbolizują podróż pojedynczych jednostek na drodze do punktu finalnego, jakim jest osiągnięcie balansu psychicznego.

Trench wielokrotnie odwołuje się narracją do dotychczasowej twórczości (i osoby) Tylera. Przykładowo w The Hype możemy usłyszeć zniekształcone audio w 4:18 minucie utworu. Okazało się, że jest to fragment wypowiedzi Tylera z serii The Web Series promującej krążek Regional At Best. Przed usłyszeniem wersu “No, I don’t know which way I’m going (But I can hear my way around)” co w wolnym tłumaczeniu oznacza, że Tyler i Josh nie wiedzą, w którą stronę zmierzają, słyszymy retrospekcyjne odwołanie do wydarzeń, które miały miejsce osiem lat temu:

“Będziemy w głównej mierze polegać na technologii i energii, by ukryć fakt, że na scenie jest tylko dwójka ludzi.”

Zanim pojawił się oficjalny komentarz do znaczenia “Sahlo Folina”, trafiłam na bardzo ciekawą interpretację, która doskonale wpisuje się w ideę poszukiwania celu istnienia (wspomnianego wyżej przy okazji teorii o Nicolasie Bourbaki). “Sahlo” oznacza “umożliwiać” w języku somalijskim. Folina to imię i zgodnie z tą stroną, nawiązuje do cytatu “Twe imię Folina uczyni Cię najszczęśliwszą, kiedy wyrazisz się w kreatywny, artystyczny sposób, unikając restrykcyjnej rutyny”. “Sahlo Folina” może zatem być tłumaczone jako umożliwienie ekspresyjnej twórczości. 

W Q&A z zespołem, Tyler zdradził, że “Sahlo Folina” to wołanie o pomoc w TRENCH. W wywiadzie dla MusicFeeds, Tyler porównał podróż po świecie TRENCH do rzeczywistego etapu w życiu, kiedy znajdujemy się w punkcie pomiędzy czymś (pracą, szkołą, etapami w życiu). Narracja płyty ma na celu odzwierciedlić uczucia ludzi odbywających swoją własną życiową wędrówkę.

Od pojawienia się My Blood, miałam dziwne przeczucie, że wiem, do kogo skierowana jest ta piosenka i w rezultacie kim naprawdę jest Clancy. Pozostałe 10 piosenek na płycie potwierdzało to założenie, a teledysk My Blood zasadniczo złożył wszystko w całość. “My Blood” skierowane jest do Clancy’ego. A Clancy to dawna lub bardziej niepewna wersja Tylera. Być może imię pochodzi od wcześniejszej wersji Tylera, która mieszkała na Clancy Way, zanim zespół odniósł przełomowy sukces. Clancy to młodsza, bardziej niepewna wersja Tylera, która wciąż uczy się stawiać czoła różnym bitwom, które życie rzuca mu pod nogi. Wersja, która mieszkała kiedyś na Clancy Way. (Nie sądzę, że naszym zadaniem było odnalezienie nazwy tej ulicy, ponieważ przekracza to pewne granice prywatności, ale wybór takiego imienia dla postaci też nie mógł być przypadkowy). Kiedy Tyler zdał sobie sprawę z tego, że będzie musiał stawić czoła przeciwnościom, “morfował” w kogoś nowego. To rodzaj psychicznej obrony, którą należało rozwinąć i użyć, by przetrwać. Nową wersję Tylera reprezentuje starszy brat w teledysku do “My Blood” i wiele wskazuje na to, że jest również przedstawiona w teledysku do “Jumpsuit”. Zgodnie z informacjami przedstawionymi w listach Clancy’ego, jest to ostatni moment jakiejkolwiek interakcji pomiędzy Tylerem, a Clancym. Wielu fanów zinterpretowało listy Clancy’ego w jednoznaczny sposób: Tyler nie mógł być Clancym, skoro Clancy obserwował wszystko z góry. Ale wpisy w dzienniku sugerują, że losy Tylera i Clancy’ego łączą się na każdym etapie historii. Listy Clancy’ego opowiadają historię Tylera, który w pewnym momencie swojego życia zdał sobie sprawę z tego, że znajduje się w niewłaściwym miejscu, dlatego uciekł w tworzenie muzyki i zmierzył się ze swoimi demonami. Tyler, którego widzimy obecnie, jest starszą, mądrzejszą, odważniejszą wersją samego siebie, ale Clancy – cząstka, którą wciąż targają niepewności czy strach przed tym co nadejdzie – zawsze będzie w pewien sposób jego częścią. To wyjaśnia dlaczego w teledyskach możemy dostrzec drobne szczegóły takie jak rozmazany “podwójny” obraz w “Levitate”, czy nieznaczne przeskoki kamery, w momencie kiedy Tyler potrząsa głową w “Nico”. Widywaliśmy Clancy’ego przez cały ten czas, po prostu nigdy nie było w pełni jasne, kogo w danym momencie widzimy. W Bandito Tyler wypowiada się w liczbie mnogiej “This is the sound we make when in between two places where we used to bleed and where our blood needs to be’ – na ogół, kiedy Tyler używa w jakiejś piosence głębszej metafory jak np.: domek na drzewie, ogień, kości, czy samochód, podstawowe znaczenie tych metafor pozostaje niezmienne w każdej kolejnej piosence. W Bandito Tyler śpiewa o sobie, nie o “kimś z zewnątrz”. 

“I could take the high road but I know that I’m going low” – z przedostatniego listu Clancy’ego wiemy, że Tyler kroczył doliną, w momencie, kiedy Clancy znajdował się na wyższych partiach wąwozu. Głównym przekazem “My Blood” jest przekonanie odbiorcy (Clancy’ego), że nawet jeśli każdy się odwróci, wciąż mają siebie. Nawet w momencie, kiedy jesteś KOMPLETNIE sam, wciąż masz siebie i musisz znaleźć siłę, by iść naprzód. “My Blood” to Tyler przekonujący swoją niepewną część (Clancy’ego), że nie musi uciekać od swoich problemów i obaw. Może z nimi walczyć i je przezwyciężyć. To również samouświadomienie sobie faktu, że nigdy nie pozbędziemy się swoich słabości, że słabsza część nas samych w istocie współtworzy całość. Clancy ucieka na widok starcia Tylera i Kapłana, otoczonych przez setki Banditos, ponieważ sława i ludzie obserwujący jego życie przytłaczają go. Przynajmniej w pewnych momentach. W jednym z wywiadów Tyler powiedział, że Clancy i On pochodzą z tego samego miejsca. Może to zdanie należałoby interpretować bardziej dosłownie niż zdawaliśmy sobie z tego sprawę.  – Catey

Jednym z głównych działów matematyki, którym zajmowała się grupa matematyczna Nicolas Bourbaki była topologia, która zakłada, że dwa obiekty są identyczne, jeżeli są w stanie połączyć się w wyniku zmieszania, zgniecenia, rozciągania, skręcania lub przeistaczać się bezpośrednio z jednej w drugą. Popularnym przykładem może być kubek przekształcony płynnie na obwarzanek i odwrotnie.

Tekst piosenki “Morph” nabiera sensu, biorąc pod uwagę koncept topologii. Tyler, wraz z całą resztą mieszkańców Demy jest “wykonany” z tego samego materiału. Niczym się od siebie nie różnią i żaden z nich się nie wyróżnia (noszą szarą odzież, w przeciwieństwie do Banditos – w Trench każdy zachowuje indywidualną tożsamość). Jedną z nauk Kapłanów zarządzających Demą jest wpajanie mieszkańcom, że są tylko kopią. 

Mieszkańcy Demy traktowani są na równi, ale jednocześnie uważa się ich za bezwartościowych. Topologia mogłaby być fundamentalną podstawą Vialismu, o którym Clancy pisał w swoich listach. Rzeczą, która pozbawia mieszkańców Demy jakiegokolwiek cienia własnej tożsamości i zagłusza pamięć o “czymś więcej”. Kiedy Kapłani “naznaczają” swoich poddanych, wymazują im pamięć, co sugeruje refren “Nico and the Niners”.

W momencie naznaczenia, co mogliśmy zobaczyć w teledysku do “Jumpsuit”, Tyler decyduje się porzucić wszystko, o co dotychczas walczył, by bezmyślnie wykonywać polecenia Kapłana. Sprzeciwienie się zasadom to ucieczka, walka o życie. Pomimo tego, że Dema nie jest dobrym miejscem, mieszkańcy (w tym Tyler i Clancy) opuszczają ją z trudem. 

Wracając jednak do topologii. Zważywszy na to, co Tyler opublikował kiedyś w jednym ze swoich tweetów, piosenkarz zmienia się w zależności od potrzeb. Oznacza to, że przekształcił założenie topologii poznane w Demie (patrz wyżej) w coś pozytywnego. Być może przekształcanie negatywów w rzeczy, które odniosą pozytywny skutek (np.: myśli w teksty piosenek), to podstawa twórczości twenty one pilots. Ze sloganu „stay alive for me” przeszliśmy w tej erze do „stay alive with me”. Co będzie następne?

Ciekawi mnie czy trafiliście na jakieś teorie, które przykuły Waszą uwagę. Podzielcie się nimi w komentarzach.

 

5 thoughts on “DEMA & teorie

  1. To jest to czego właśnie szukałem, czyli wszystko podsumowane w jednym artykule, dzięki za to. Dobra robota

  2. pozwoliło mi to choć trochę zrozumieć i ogarnąć twórczość TOP. byłem na koncercie w Łodzi. nigdy wcześniej ich nie słuchałem (pomijając wiadome utwory jak Heathens, Ride i Stressed Out). jestem pod wrażeniem tego co właśnie przeczytałem. setki teorii, ukryte znaczenie w istnieniu samej kapeli, alter ego wykonawców, pełne rozkmin i przesłania piosenki. nie wiem co powiedzieć. to co wydarzyło się na Atlas Arenie było czymś niebywałym, najlepszy koncert, na którym byłem, a na koncie ich trochę mam. dzięki wielkie za nakreślenie całej sytuacji. tylko właśnie… nowy album przeszyty na wylot, prawie wszystko wiemy. a co ze starszymi produkcjami? gdzie mogę poczytać o teoriach nt. starszych albumów?

  3. Nie wiem czy ten temat był wcześniej poruszany i nie jest to teoria tylko bardzo opóźnione spostrzeżenie. W “Doubt” Tyler śpiewa:

    Gnawing on the bishops
    Claw our way up the system
    Repeating simple phrases
    Someone holy insisted
    I want the markings made on my skin
    To mean something to me again
    Hope you haven’t left without me
    Hope you haven’t left without me, please

    Czy to by oznaczało że koncepcja demy siedziała w głowie Tylera już w 2015 roku? Wiem że między albumami jest powiązanie – Blurryface to Nico, ale żeby cała historia przedstawiona w Trench powstała już wtedy? Nie wiem czemu, ale bardzo mnie to uderzyło i chciałam się tym z kimś podzielić, bo niestety nikt z moich współbratymców nie należy do clique :’)

    Dziękuję za świetnie przygotowany artykuł. Na pewno musiało to kosztować dużo pracy 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.